Jaką opinię na temat polskich odmian chmielu mają piwowarzy domowi i zawodowi? Czy polecają nasze rodzime odmiany chmielu?
Zadaliśmy im 3 krótkie pytania, zobaczcie efekty krótkich wywiadów!

1. Jak często używasz polskich odmian chmielu i czy w Twojej opinii są dobrymi zamiennikami tych zagranicznych?

2. Która odmiana jest Twoją faworytką i dlaczego? Na jakim etapie ją stosujesz? (Jeśli jest ich więcej – śmiało, podziel się tym).

3. Jeśli miałbyś krótko, w trzech zdaniach opowiedzieć osobom które jeszcze nie znają polskich odmian chmielu, czy je polecasz i dlaczego, jak wyglądał by Twój komentarz? 

Maciej Piaszczyński
dyrektor Browaru Błonie i główny piwowar

Polskich odmian chmielu używamy głównie do piw klasycznych, nie tylko na goryczkę ale również do chmielenia na zimno.

Jestem od zawsze fanem Marynki. Stąd pomysł, aby nasze piwa takie jak Kampinoskie i piwa z serii Polski Folklor były chmielone tylko tym chmielem.
Polskie odmiany mogą być konkurencyjne nie tylko ze względu na cenę ale również na ich jakość i łatwość dostępu. Są już na naszym rynku chmiele, które mogą zastąpić nawet amerykańskie produkty. Warto wypróbować i samemu sprawdzić.

Dorota Przybyłko
Piwowar browaru Okocim, piwowar domowy

Polskich odmian chmielu używam ostatnio dosyć często. Sądzę, że z powodzeniem mogą konkurować z odmianami zagranicznymi. 

Faworytów jest kilku – Oktawia, Zibi, Pałacowy.
Ze względu na świetny aromat stosuję je głównie na ostatnie minuty gotowania oraz na zimno. 

Polecam polskie odmiany chmielu. Poszczególne odmiany  oferują całe spektrum różnorodnych aromatów- od ziołowych, poprzez korzenne, ziemiste, cytrusowe do owoców tropikalnych. Warto zwrócić uwagę, na dobrą jakość goryczki piwa, pochodzącej od użycia polskich odmian chmielu.

Jakub Głuch
Lider warzelni browaru Pinta, piwowar domowy

W Browarze PINTA używamy głównie odmian Marynka i Lubelski do naszego sztandarowego pilsa, „Pierwsza Pomoc”. Zainteresowaliśmy się też nowymi, eksperymentalnymi odmianami. W ostatniej Pincie miesiąca – PINTA Olá Amora Preta użyliśmy chmielu Amora Preta, który pokazał, że polskie chmiele też potrafią zaskoczyć.

W domowym warzeniu bardzo chętnie używam odmiany Iunga, którą dodaje na goryczkę. Moim zdaniem daje bardzo przyjemną krótką, konkretną goryczkę.

Odpowiem krótko. Polecam :). Polskie chmiele to jakość i powtarzalność. Co z punktu widzenia piwowara zawodowego bardzo ważny aspekt.

Filip Mazur
Główny piwowar browaru Folga, piwowar domowy

Używam w 90% polskich odmian. Innych odmian używam tylko podczas warzenia gatunków piw które mają w cechach charakterystyczny smak i aromat danych odmian chmielu (nie polskiego pochodzenia). Np w piwach brytyjskich które cechują się wyraźnym charakterem chmielowym, nie wyobrażam się zrobić piwa na innych odmianach chmielu niż wyspiarskich, które cechują się przyprawowością, ziemistością i tytoniowością.

Lubię każdą polską odmianę, ale w moim sercu najwięcej miejsca znajdują Oktawia i Izabella. Ostatnio dużo ciekawych smaków i aromatów uzyskałem z Amora Preta a także z odmiany Rody, więc ranking może się zmienić. ?

Chmiele te stosuje na każdym etapie, ale najwyraźniejszy jest etap gdzie odparowanie jest najmniejsze – czyli whirlpool a zwłaszcza chmielenie na zimno.

Polskie chmiele są jedyne w swoim rodzaju. W wyrwie pomiędzy starym a nowym kontynentem, gdzie jedna strona jest mocno ziołowa i przyprawowa a druga pachnie i smakuje cytrusami i owocami tropikalnymi, to polskie chmiele wypełniają tą lukę, oferując aromaty w mocno owocowym spektrum. Czuć przede wszystkim owoce sadowe, jak jabłko, gruszka, morelę i brzoskwinię poprzez czerwoną porzeczkę, jeżyny i wiśnie (Amora Preta!). Jak ktoś nie chmielił, to nie zna życia. ?

Daniel Duda
Główny piwowar browaru Warmia, piwowar domowy

Polskie chmiele są obecne zarówno w moim browarze domowym jak i w browarze, w którym pracuję. Uważam, że nadają się jako chmiele na goryczkę do większości piw. Jako aromatyczne sprawdzają się w klasycznych lagerach ale też wyjdzie na nich ciekawa nowofalowa IPA. Wszystko to kwestia doboru odpowiedniej odmiany.

Lubię takie klasyki jak Marynka, Lubelski czy Sybilla. Ale najbardziej jestem zaskoczony Zulą i Książęcym. Ich dodatek w sporych ilościach na gorąco ale przede wszystkim na zimno, zaskoczy niejednego piwosza. Przy ich użyciu może powstać zachwycająca i nietuzinkowa IPA.

Nie chwal obcych chmieli jak nie znasz dobrze rodzimych odmian! Polski chmiel jest znany w świecie i szanowany nie bez powodu. Mamy do wyboru szlachetne klasyczne chmiele aromatyczne, solidne odmiany goryczkowe ale i ciekawe nowofalowe. Cena też jest mocno konkurencyjna. Poza tym warto wspierać swoich!

Krzysztof Kulec „Kentaki”
Wieloletni piwowar domowy

Piwowarstwem interesuje się od ponad 30 lat, jednak praktycznie realizuję swoją pasje od lat kilkunastu. Kiedyś z tytułu dostępności w polskim piwowarstwie stosowało się w większości tylko polskie chmiele i w zasadzie te kilka odmian plus kilka odmian niemieckich, oraz kultowy czeski saaz wystarczały by zaspokoić wymagania klasycznych stylów. Od dekady kiedy nastała moda na nowofalowe chmiele amerykańskie, charakteryzujące się niespotykanym dotąd aromatem, co uwolniło kreatywność piwowarów w wymyślaniu nowych stylów polskie chmiele trochę zniknęły ze sceny piwowarstwa domowego, czy też przede wszystkim piwowarstwa rzemieślniczego. Wydawałoby się, że obecnie polskie odmiany chmielu bronią się jedynie ceną, jednak nie mogę się zgodzić z taką opinią.

Pomijając rodzime uprawy niemieckich czy nawet amerykańskich odmian zarówno klasyczne polskie odmiany tj. Lubelski czy Marynka jak i nowe odmiany tj. Iunga, Książęcy czy Zula są bardzo dobrymi chmielami, posiadającymi wysokie parametry jakościowe oraz co najistotniejsze w opinii piwowarów, a przede wszystkim konsumentów zbierają bardzo pozytywne recenzje.

Ja osobiście od 2 lat wszystkie warki przynajmniej w 70% chmielę z wykorzystaniem polskiego chmielu. Osobiście śmiem twierdzić, że w niektórych przypadkach polskie odmiany godnie zastępują odmiany zagraniczne, a na pewno uzupełniają szeroki wachlarz walorów smakowych i aromatycznych.

Swoje warki chmielę na różnych etapach, eksperymentuje z chmieleniem w zacierze, przed gotowaniem, podczas gotowania i po gotowaniu, na zimno w kilku dawkach i ostatnio z chmieleniem podczas fermentacji. Każda z tych metod ma swoje zalety i wady, każda, a raczej kompilacja tych metod powoduje, że efekt końcowy może przynieść mniej lub bardziej przewidywalny rezultat i to jest fajne. Moja zabawa z chmieleniem jest nie tylko skierowana na uzyskanie najoptymalniejszego efektu smakowego, by po pierwszym łyku chciałoby się uśmiechnąć i krzyknąć WOW 🙂 , ale również ma cel poznawczy, może i edukacyjny dla innych. Ostatnio udało mi się w pewnym sensie wyeliminować zjawisko hop creep.

Uważam, że polskie odmiany chmielu świetnie można stosować na każdym etapie i nie przejmowałbym się aż tak kohumulonem i ewentualną łodygą :-). Lubię stosować Marynkę, nawet jej aromat bardziej mi odpowiada niż z Lubelskiego. Ostatnio moimi faworytami wśród odmian są jednak i nie tylko z tytułu nowości, czy mody takie odmiany, jak: Książęcy o kwiatowym aromacie i miękkiej goryczce, Zula ze swoją cytrusową a zarazem klasyczną goryczką, Tomyski – delikatny, szlachetny, czysty, Amora Preta to mandarynkowa petarda z odrobiną albedo i Vermelho dający aromat czerwonych owoców, bardziej poziomki niż truskawki, czy czerwonego jabłka. Obecnie mamy w Polsce wiele ciekawych odmian, które często są krzyżówką słoweńskich czy niemieckich chmieli, ale jestem przekonany, że kreatywność chmielarzy jeszcze nie raz pozytywnie nas zaskoczy.

Cudze chwalicie, swego nie znacie. Amerykańskie browary kupują polski chmiel. Nikt cię tak nie utuli jak lupulina Zuli. 🙂

Marcin Ostajewski
Piwowar browaru Fortuna, autor receptur

O ile częstotliwość używania polskich odmian (także aromatycznych) już wcześniej była duża, to jeszcze parę lat temu nie powiedziałbym że mamy duży wybór chmieli o cytrusowo-owocowym sznycie. Jednak teraz można bez problemu odszukać takie odmiany u polskich plantatorów nowej fali.  Polskie nowinki zdecydowanie „bronią się” w konfrontacji z odmianami amerykańskimi czy australijskimi i trzymam kciuki za ich coraz większą dostępność. Oczywiście nadal często chmielę na aromat rewelacyjnie pachnącymi Sybillą i Lubelskim. 

Sybilla – piękny kwiatowy klasyk budujący aromat kilku piw które chmielę nim na zimno. A z odmian nowej fali, używane już, także jako jedyny chmiel, owocowa Oktawia (z silnymi nutami melona i agrestu) czy Zula (o profilu będącym połączeniem mango, brzoskwini i nut cytrusowych). 

Polskie odmiany, przez lata traktowane wyłącznie jako źródło goryczki, wracają do życia dzięki browarom rzemieślniczym oraz kreatywnym plantatorom. Odtwarzanie odmian opisywanych kiedyś jako wnoszące „nietypowy” aromat lub dyskwalifikowanych przez koncerny z powodu zbyt niskiej zawartości alfa-kwasów dopiero się zaczyna, ale już pojawiło się kilka zaskakujących pozytywnie chmieli rodem z Polski. Wychodzimy poza krąg „noble hops” i niektóre nowofalowe odmiany są już dostępne w ilościach pozwalających nawet na warzenie piwa w średniej wielkości browarach. A wiele przykładów pokazuje, że są warte poznania.

Dawid Padoł
Główny piwowar browaru Węgrzce Wielkie, piwowar domowy

Bardzo często używam polskich chmieli zarówno w piwowarstwie domowym jak i zawodowym. Głównie dodaję je na goryczkę. Generalnie nie lubię kategoryzować jakiejś odmiany bądź grupy surowców jako zamienniki. Polskie chmiele są odpowiednie do pewnej grupy styli i tam je wykorzystuję. Jeśli myślimy o zamienieniu chmieli amerykańskich podczas chmielenia na zimno to profil aromatyczno-smakowy będzie całkiem inny. Nie da się podrobić walorów sensorycznych chmieli uprawianych w całkiem innym klimacie. Jednak uważam, że na tle niemieckich oraz czeskich odmian polskie wypadają porównywalnie.

Iunga to chmiel najczęściej używany przeze mnie na goryczkę spośród polskich odmian. Uważam, że profil goryczki jaki daje ta odmiana jest bardzo atrakcyjny. Jest ona z reguły krótka i niezalegająca. Często sięgam również po Lubelski i Sybillę, które dodaję na sam koniec gotowania. Pierwsza z odmian wprowadza bardzo przyjemny trawiasto-korzenny charakter, a druga niuans słodkiej brzoskwini zarówno w smaku jak i aromacie. 

Polecam wybrane odmiany polskich chmieli ze względu na walory sensoryczne jakie wnoszą do piwa. Możemy znaleźć zarówno ziołowe odmiany jak i owocowe. Goryczka uzyskana przy użyciu polskich odmian jest równie atrakcyjna jakościowo jak ta pozyskana z klasycznych chmieli kontynentalnych używanych przez browary od lat.

Tomasz Biegański
Dyrektor i główny piwowar Nowego Browaru Gdańskiego

Polskich chmieli używam od 8 lat w 80% warek. Nigdy nie używałem polskiego chmielu jako “zamiennik”. Każdy z nich jest inny, zmienny-tym samym ciekawy. Przeze mnie używany jest według polskich tradycji piwowarskich, uwielbiam klasyczne polskie chmiele, jak LubelskiMarynka, Izabella, Sybilla.                                   

Za pytaną “faworytkę” uznałbym chmiel IUNGA, ponieważ najczęściej jej  używam w swoim warsztacie piwowarskim. Stosowana w chmieleniu na  goryczkę, oddaje przyjemną, krótką i niezalegającą. Jest to bardzo  uniwersalny chmiel. Bardzo dobrze sprawdzają się miksy chmielowe z  IUNGĄ – podczas chmielenia na zimno. Wtedy,  oddaje aromat cytrusowy. 

Każdy chmiel gra inną rolę w teatrze przenikających się kompozycjach smaków i aromatów piwa. Stąd uniwersalizm staję się bezzasadny i kusi ku kolejnym eksperymentom mieszania reaktywowanej klasyki z nową falą – Zibi, Zula, Książęcy, Pałacowy, Zombi i jeszcze nie nazwane eksperymenty chmielarskie.

Polecam polską klasykę, jak i nową falę polskiego chmielarstwa. Opanowując piwowarsko chmiele klasyczne, śmiało można dobierać bukiety aromatyczne i sensoryczność chmieli eksperymentalnych. Na zasadzie własnych doświadczeń można szukać autorskich i dobierać kompozycje chmielenia autorskich piw.